SPACEREM PO SANDOMIERZU
Pochyły Rynek, tłumy zwiedzających czy słynny serial Telewizji Polskiej? Z czym Wam się kojarzy Sandomierz? Chwila na zastanowienie i czekamy na odpowiedź. Tak na dobrą sprawę każda z tych propozycji jest poprawna, ale warto dodać jeszcze kilka. Nawet tych nieoczywistych, jak choćby pewien skarb natury. By się o tym przekonać, trzeba tam po prostu pojechać. O Sandomierzu myśleliśmy od dawna, ale jakoś nigdy nie był on nam po drodze. Aż to teraz. Dzisiaj chcemy Was zaprosić na krótki spacer, który tych niezdecydowanych miejmy nadzieję zachęci, a tych którzy już tam byli utwierdzi w przekonaniu, że Sandomierz ma to "coś" :)
Dla nas, mieszkających pod Poznaniem, Sandomierz zawsze wydawał się odległym miejscem, leżącym na drugim końcu Polski. Poniekąd to prawda, gdyż oba miasta dzieli grubo ponad 400 kilometrów, więc ciągle przekładaliśmy tę wizytę na później. Wreszcie udało się. Będąc w okolicy nie mogliśmy sobie odmówić tej przyjemności, by nie wstąpić do jednego z najstarszych i najważniejszych historycznie miast w Polsce. Od czego zaczynamy zwiedzanie? To nie będzie wielkie odkrycie - od pocztówkowego miejsca w Sandomierzu, czyli od Rynku.
Wspomniany już przez nas pochyły, sandomierski Rynek, to jedna z wizytówek miasta. Na prostokątnym placu w XIV wieku wybudowano, uważany za jeden z najpiękniejszych w całym kraju, Ratusz. Przechadzając się wokół niego lub siadając przed nim na jednej z ławeczek trudno się z tym faktem nie zgodzić. Ratusz jest tak silnie wkomponowany w pochyłą bryłę Rynku, że po pierwsze trudno go pomylić z jakimkolwiek innym, a po drugie tworzy tak spójną całość, że nie sposób go "wyciąć i przenieść" w inne miejsce. Ciekawą formą przyciągnięcia oka turysty jest honorowa zmiana warty, odbywająca się w weekendy co godzinę. Jeśli uda Wam się trafić tutaj w samo południe, to lepiej zatkać uszy - będziecie bowiem świadkami pewnego wystrzału, ale ciii....nic więcej nie zdradzimy ;)
Przy Rynku warto choćby rzucić okiem na Kamienicę Oleśnickich (budynek z półokrągłym napisem Poczta Polska). To jedna z najlepiej zachowanych kamienic mieszczańskich. Wiąże się z nią ciekawa historia, gdyż jak podają źródła to w tym miejscu w 1570 roku podpisano tak zwaną "zgodę sandomierską", czyli ponoć najstarszy akt ekumeniczny w Europie. Zawarli go luteranie, kalwini oraz bracia czescy, by zaprzestać walk między wyznaniami protestanckimi i wspólnie bronić się przed kontrreformacją.
Zostawiając za plecami słynną kamienicę proponujemy Wam udać się ulicą Opatowską wprost pod Bramę Opatowską. To jedyna brama wjazdowa jaka zachowała się w mieście. Wznoszona początkowo w drugiej połowie XIV wieku jeszcze przez dwa stulecia nabierała ostatecznego kształtu. Obecnie nie dość, że jest jedną z wielu wizytówek Sandomierza i punktem orientacyjnym, to jest również doskonałym punktem widokowym. Na jej szczycie (30 metrów) znajduje się bowiem taras widokowy. Bilet normalny - 8 złotych, ulgowy - 6 złotych.
Teraz chwila oddechu za murami Starego Miasta. Jeśli szukacie miejsca na odpoczynek lub mały piknik to Podwale Dolne z pewnością się nada. Są ławeczki pod drzewami, jest dużo trawy - czego chcieć więcej. Miły deptak, który z jednej strony da nam nieco spokoju, a z drugiej doprowadzi praktycznie pod kolejną - rewelacyjną atrakcję.
By dostać się do tej perełki trzeba odbić w prawo w ulicę Staromiejską i już po około 300 metrach zobaczycie wejście do Wąwozu Królowej Jadwigi. Teraz przyznać się, z ręką na sercu, kto wiedział, że Sandomierz posiada w swojej skarbnicy atrakcji takie cudo? Być w Sandomierzu i tutaj nie trafić? Oj, to byłby duży błąd. Nasza reakcja gdy tu weszliśmy - WOW! Wąwóz nie jest długi, liczy sobie mniej więcej pół kilometra i jest wysoki na 10 metrów, ale to chyba jego niewielkie rozmiary są tak gigantycznym plusem. Nie nudzi się i z każdym zakrętem zachęca do odwiedzenia wszystkich zakamarków. A powstał dzięki wodzie oczywiście, która przez tysiące lat spływała tutaj po lessowym zboczu.
Wychodząc z Wąwozu Królowej Jadwigi i obracając głowy w lewą stronę już po chwili dostrzeżemy bryłę Zamku. Tak naprawdę, to obecnie możemy podziwiać zaledwie cząstkę tego, co w przeszłości było chlubą Sandomierza. Otóż Zamek to jedynie zachodnie skrzydło, które ostało się po bestialskim wysadzeniu budowli w powietrze w 1656 roku przez Szwedów. Jego historia sięga aż X wieku, bowiem mieściła się tutaj dawna warownia. Znanych nam kształtów zaczął nabierać za czasów króla Kazimierza Wielkiego, a następnie w XVI stuleciu przybudowano go na rezydencję renesansową. Po tragicznym w skutkach ataku szwedzkim Zamek spełniał wiele różnorakich funkcji. Znajdował się tutaj sąd, a nawet więzienie. Obecnie to siedziba Muzeum Okręgowego.
Spod Zamku można bezpośrednio wybrać się ulicą Mariacką na Rynek, ale można też ruszyć ulicą Zamkową, by zobaczyć Furtę Dominikańską, która zwana jest "Igielnym Uchem". To jedna z dwóch dawnych furt miejskich, wzniesionych wraz z murami i bramami w XIV wieku. Można to miejsce podziwiać zarówno z dołu schodów jak i z góry, ale naszym zdaniem zdecydowanie większe wrażenie robi właśnie z góry, od strony ulicy Zamkowej.
Jeśli pójdziecie Zamkową dalej prosto traficie z powrotem na Rynek, na którym rozpoczęliśmy nasz spacer. Tutaj możecie zakończyć wycieczkę lub też spenetrować zakamarki pozostałych atrakcji miasta, a tych nie brakuje. Wystarczy wspomnieć choćby o Domu Długosza o charakterystycznym kształcie, kościele świętego Jakuba z najstarszym datowanym dzwonem w Polsce, Bazylice Katedralnej czy o Podziemnej Trasie Turystycznej.
Z kolei jeśli w trakcie zwiedzania nagle poczujecie się spragnieni, sięgnijcie po Podpiwek Sandomierski. To regionalny napój piwny, co istotne dla zmotoryzowanych, bezalkoholowy. Receptura ponoć tajna, choć wiadomo, że składa się z wody źródlanej, słodu jęczmiennego oraz słodu karmelowego.
Wychodząc z Wąwozu Królowej Jadwigi i obracając głowy w lewą stronę już po chwili dostrzeżemy bryłę Zamku. Tak naprawdę, to obecnie możemy podziwiać zaledwie cząstkę tego, co w przeszłości było chlubą Sandomierza. Otóż Zamek to jedynie zachodnie skrzydło, które ostało się po bestialskim wysadzeniu budowli w powietrze w 1656 roku przez Szwedów. Jego historia sięga aż X wieku, bowiem mieściła się tutaj dawna warownia. Znanych nam kształtów zaczął nabierać za czasów króla Kazimierza Wielkiego, a następnie w XVI stuleciu przybudowano go na rezydencję renesansową. Po tragicznym w skutkach ataku szwedzkim Zamek spełniał wiele różnorakich funkcji. Znajdował się tutaj sąd, a nawet więzienie. Obecnie to siedziba Muzeum Okręgowego.
Na koniec bardzo praktyczna wskazówka, która z pewnością okaże się pomocna gdy przyjedziecie do Sandomierza samochodem. Otóż miasto to ma dosyć dobrze rozwiniętą sieć parkingów, jednak należy pamiętać, że te w najbliższych okolicach Rynku najprawdopodobniej będą zajęte. Dlatego wrzucamy Wam mapkę, która niewątpliwie pomoże Wam znaleźć odpowiednie miejsce do pozostawienia auta. My parkowaliśmy przy alei Jana Pawła II, gdzie jedna godzina kosztuje 3 złote. Trzeba mieć przy sobie drobne - parkomat nie przyjmował banknotów. (mapa pochodzi z oficjalnej strony internetowej miasta Sandomierz)
Jeśli Kazimierz Dolny nazywany jest perłą w koronie, to Sandomierz trzeba określić przynajmniej jako brylant lub diament. Tak jak napisaliśmy na wstępie - to miasto ma w sobie "to coś". I choć z każdym kolejnym rokiem przybywać będzie tu coraz większa rzesza turystów, to i tacy "miłośnicy miejsc bez ludzi" jak my znajdą tu zawsze coś dla siebie. A najlepszą rekomendacją jest fakt, iż jeśli tylko będziemy w pobliżu, to o Sandomierz z pewnością zahaczymy nie raz.
Do zobaczenia!
Do zobaczenia!
Komentarze
Prześlij komentarz