SPACEREM PO KŁODZKU
Ludzie przyjeżdżający do Kłodzka najczęściej spędzają tu jedynie tyle czasu ile zajmuje zwiedzanie Twierdzy. Błąd! To miasto oferuje jeszcze kilka innych atrakcji, o których mówi się zdecydowanie mniej. My zatrzymaliśmy się w Kłodzku przy okazji wyprawy na Kłodzką Górę. Późne popołudnie i poranek wystarczyły nam, by stworzyć dla Was krótki spacerownik po mieście. Zapraszamy!
Z Rynku najlepiej skręcić w ulicę Wita Stwosza, by dostrzec, naszym zdaniem, miejską perełkę - Most świętego Jana. Widzicie podobieństwa do Mostu Karola w Pradze? Ten kłodzki jest rzecz jasna o wiele mniejszy, ale wygląd i styl są bardzo podobne. Na Moście św. Jana również ustawiono barokowe figury świętych, wśród których znajdziemy patronów Czech - świętych Jana Nepomucena i Wacława. Według różnych źródeł budowę mostu rozpoczęto w 1281 lub 1286 roku. Na przestrzeni wieków kilkukrotnie był przebudowywany. W przeszłości posiadał nawet dwie bramy: Bramę Mostową Górną i Bramę Mostową Dolną. Co ciekawe most łączy miejską Starówkę z Wyspą Piaskową i wcale nie przebiega nad Nysą Kłodzką, tylko nad Kanałem Młynówka.
Idąc wzdłuż Kanału Młynówka ulicą Zawiszy Czarnego i skręcając w ulicę Ignacego Łukasiewicza dotrzemy na plac Kościelny. To tutaj znajduje się kolejna z chlub Kłodzka, a więc Kościół Parafialny Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Świątynia powstała w XIV wieku za sprawą arcybiskupa praskiego Arnosta z Pardubic. W połowie XVI stulecia kościół został przejęty przez protestantów, a 100 lat później przez jezuitów. Największe wrażenie robi podobno wewnątrz, lecz niestety mieliśmy pecha. By zobaczyć go w środku trzeba albo trafić na Mszę Świętą, albo dobrze wstrzelić się z godzinami otwarcia. W innym wypadku żeby wejść do środka należy stworzyć grupę 15 osób i uzgodnić zwiedzanie z parafią.
Puściliśmy więc wodze fantazji i ruszyliśmy dalej w drogę. Na ciekawe miejsce natrafiliśmy na skrzyżowaniu ulic Zawiszy Czarnego i Wojska Polskiego. Stoi tutaj obelisk upamiętniający zbezczeszczenie i spalenie kłodzkiej synagogi. Postawiono go w 1995 roku, by przypominał o świątyni stojącej dokładnie w tym samym miejscu jeszcze 60 lat wcześniej. Synagoga powstała w latach 1884 - 1885 w stylu mauretańskim. Została spalona przez bojówki hitlerowskie w nocy z 9 na 10 listopada 1938 roku.
Jeśli niecierpliwicie się kiedy wreszcie pójdziemy do Twierdzy, to uspokajamy Was - nadszedł na to właściwy czas. Twierdza Kłodzko to niewątpliwie jeden z najważniejszych zabytków całego Dolnego Śląska. Jej historia zaczyna się już w X wieku, kiedy to powstał w tym miejscu warowny, kamienny gród. Następnie został on przekształcony w zamek mieszkalny, aż ostatecznie stał się fortyfikacją. Na przestrzeni lat Twierdza Kłodzko straciła swój obronny charakter. Była wykorzystywana między innymi jako więzienie, magazyn, a nawet jako zakład pracy przymusowej. Do zwiedzania obiekt został udostępniony w 1960 roku.
Po około godzinnym spacerze w "labiryncie" przychodzi czas na część górną Twierdzy. To zdecydowanie opcja dla miłośników historii i tego co działo się w tym obiekcie na przestrzeni lat. W czasie tej części zwiedzania wchodzimy też na taras widokowy, z którego doskonale widać panoramę całego Kłodzka i okolicznych szczytów górskich. Twierdza położona jest bowiem na Górze Fortecznej o wysokości 369 metrów n.p.m. Wstęp: "labirynt" - bilet normalny - 18 złotych, bilet ulgowy - 14 złotych; część górna - bilet normalny - 18 złotych, bilet ulgowy - 14 złotych; pełny pakiet - bilet normalny - 25 złotych, bilet ulgowy - 20 złotych.
Jeśli macie trochę więcej czasu możecie wybrać się również na zwiedzanie okolic miasta. Dobrym pomysłem może być na przykład wyprawa na Kłodzką Górę, czyli szczyt zaliczany do Korony Gór Polski. Wskazówki na ten temat znajdziecie w naszym poprzednim poście.
Choć w Kłodzku zobaczyliśmy całkiem sporo, to i tak nie starczyło nam czasu na wszystko. Atrakcją, którą zostawiliśmy sobie na inny raz jest choćby Podziemna Trasa Turystyczna, czyli sieć chodników i korytarzy znajdujących się pod Starówką. Jest zatem powód, by jeszcze tutaj wrócić :)
Choć największą atrakcją jest niewątpliwie Twierdza Kłodzko to jednak zostawimy ją sobie na później. Miasto nie jest duże, bo liczy sobie około 30 tysięcy mieszkańców. Jego historia jest za to bardzo bogata, gdyż sięga ponad tysiąca lat! Zwiedzanie najlepiej jest rozpocząć na Rynku. Nie jest on tak okazały jak choćby te w Krakowie, Poznaniu czy we Wrocławiu, ale to dobry punkt orientacyjny. W przeszłości, gdy Kłodzko znajdowało się na szlaku bursztynowym kwitł tutaj handel, a Rynek tętnił życiem. Obecnie jest nieco opustoszały. Głównym budynkiem tego miejsca jest rzecz jasna Ratusz, łączący w sobie różne style architektoniczne. Ciekawym elementem Rynku jest także wotywna figura Najświętszej Marii Panny. Upamiętnia ona epidemię dżumy, która w 1680 roku pochłonęła życie prawie 1500 osób. Jest ona jedną z najstarszych postawionych na Ziemi Kłodzkiej.
Z Rynku najlepiej skręcić w ulicę Wita Stwosza, by dostrzec, naszym zdaniem, miejską perełkę - Most świętego Jana. Widzicie podobieństwa do Mostu Karola w Pradze? Ten kłodzki jest rzecz jasna o wiele mniejszy, ale wygląd i styl są bardzo podobne. Na Moście św. Jana również ustawiono barokowe figury świętych, wśród których znajdziemy patronów Czech - świętych Jana Nepomucena i Wacława. Według różnych źródeł budowę mostu rozpoczęto w 1281 lub 1286 roku. Na przestrzeni wieków kilkukrotnie był przebudowywany. W przeszłości posiadał nawet dwie bramy: Bramę Mostową Górną i Bramę Mostową Dolną. Co ciekawe most łączy miejską Starówkę z Wyspą Piaskową i wcale nie przebiega nad Nysą Kłodzką, tylko nad Kanałem Młynówka.
Puściliśmy więc wodze fantazji i ruszyliśmy dalej w drogę. Na ciekawe miejsce natrafiliśmy na skrzyżowaniu ulic Zawiszy Czarnego i Wojska Polskiego. Stoi tutaj obelisk upamiętniający zbezczeszczenie i spalenie kłodzkiej synagogi. Postawiono go w 1995 roku, by przypominał o świątyni stojącej dokładnie w tym samym miejscu jeszcze 60 lat wcześniej. Synagoga powstała w latach 1884 - 1885 w stylu mauretańskim. Została spalona przez bojówki hitlerowskie w nocy z 9 na 10 listopada 1938 roku.
Zwiedzanie możecie podzielić sobie na części: "labirynt", część górną lub cały pakiet. My zdecydowaliśmy się na pełną opcję. Najpierw zwiedzamy "labirynt". Jest to tak naprawdę sieć korytarzy kontrminerskich, służących w przeszłości do obrony przed wrogiem. Podobno jest ich tutaj aż 40 kilometrów! Co ciekawe wysokość korytarzy waha się od 180 centymetrów do 90! Na nic więc zda się schylanie, trzeba część spaceru po prostu przejść w kuckach ;)
Komentarze
Prześlij komentarz